-Dany. Dan. Daniel! Obudź się zakalcu jeden!
Nie ma to jak zostać wyrwanym ze snu przez krzyki i wyzwiska. Ech . . . Czemu to nie może być tak jak w książkach? Wtedy, zostałabym obudzona przez promienie słońca, które to padałyby na moją piękną twarzyczkę. Albo pewien książę, złożyłby na mych malinowych ustach delikatny pocałunek. Szczerze, to muszę przestać wypożyczać te kiczowate romanse, bo źle na mnie działają. Jednak byłoby to miła odmiana. Ale po co, skoro moja siostra jest o dziesięć tysięcy razy skuteczniejsza. Cóż, może i dobrze, bo jakbym dorwała tego, wyżej wymienionego księcia, to bym go zatłukła.
-Czego, grzecznie pytam.- zapytałam, wiedząc, że jeszcze chwila ciszy, a one znowu zaczęłaby się drzeć.
-Po pierwsze nie "czego", a "słucham".
Machnęłam lekceważąco ręką . Nie wiem czemu Ari, aż tak bardzo zależało na tym, abym zwracała się do niej z szacunkiem. To bezsensowne. Tak jak te wszystkie maniery, etykieta i inne pierdy.
-A po drugie- kontynuowała - Złota panienka przyjeżdża już jutro do naszego miasta!
Spojrzałam na nią zdegustowana. Szczerze, to nie zbyt mnie ona obchodzi. Co prawda, to ona rządzi całym tym krajem, ale co mnie to. Mimo wszystko, jest tylko zwykłym mieszkańcem, który obalił poprzednią królową.
-I tylko po to mnie obudziłaś?
-Właśnie nie!- piszczała -Ona przyjedzie do nas! Do domu! Znaczy nie tylko naszą rodzinę odwiedzi, bo pójdzie do wszystkich. I zgadnij co! Szuka osób, które weźmie do zamku! Wiesz, na różne stanowiska. Ale najlepsze jest to, że z jednaj zrobi następną złotą!
Zmierzyłam ją wzrokiem. Niby jest starsza, a zachowuje się jak mała dziewczynka.
-Mam nadzieję, że weźmie ciebie, to w końcu będę mogła spać.
Była to szczera prawda. A co ja za nią dostałam? Kuksańca w bok. I proszę mi teraz powiedzieć, gdzie na tym świecie sprawiedliwość? Mówię tylko to co myślę. Czy to taka wielka zbrodnia? Najwidoczniej tak. Chyba będę musiała się zamknąć na dobre. Z ciężkim sercem i obolałą głową, podniosłam się z ziemi. Kolejny raz obdarowałam siostrę wzrokiem, który pokazywał jak mnie to wszystko obchodzi i uniosłam kciuk do góry. Znów mi się oberwało. Ona chyba jest jakaś niewyżyta. Spojrzałam na zegarek. Trzeba powoli wracać. W końcu trzeba pomóc w przygotowaniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz